Człowiek z otoczenia

















Najważniejszym elementem moich zdjęć - dochodzę do wniosku - jest twarz ludzka. Osadzona w środowisku, w którym istnieje. Nie mam tu na myśli głowy i ciała, do którego jest przytwierdzona na stałe, lecz kontekst przestrzenny innych twarzy. Gdy na kogoś patrzę, widzę jednak siebie. To dziwne. Widzenie to odczucie. Automatycznie definiujesz to co widzisz. Sytuacja nabiera innego wymiaru, gdy zaczynamy ze sobą rozmawiać. Z ruchomej instalacji mięśni pokrytej skórą, włosami wydobywają się dzwięki. I to też zaczynasz widzieć. A to co słyszysz, rujnuje wcześniejsze, skrupulatnie poukładane wyobrażenie. Doznajesz całkowitej rewolucji. Nikt jednak nie chce o tym gadać. Życie na powierzchni jak maciupkiego Nartnika (Gerris lacustris). Mówią - życie jest proste. Nagle ryba z głębiny wychyliła swój pyszczek i owad znika w rybim przełyku. Twarz zawsze coś wyraża.