Deszcz, deszcz, ciepły...

Najwyraźniej moja beżowa katana a'la pustynna burza wtopiła się w piaskowe mury kamienic - zostawałem jak dotąd niewidoczny. Ochraniała mnie deszczowa aura. Klank, klank, kap, kap. Krople deszczu przeplatają się z klankaniem migawki.